Aktualności

Zostawiła w upał dzieci w samochodzie i poszła na zakupy

Data publikacji 01.08.2017

Nieodpowiedzialna matka zostawiła wczoraj po południu dwie małe córeczki w nagrzanym samochodzie na parkingu i poszła robić zakupy. Zaalarmowani płaczem dziecka ludzie zadzwonili na nr alarmowy 112, strażacy wezwani na miejsce wybili szybę w pojeździe. Zielonogórska Policja prowadzi postępowanie dotyczące narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Wyjątkowym brakiem rozsądku wykazała się wczoraj matka dwóch małych dziewczynek. Po południu na parkingu jednego z centrów handlowych w Zielonej Górze pozostawiła zaparkowany samochód, a wewnątrz swoje dwie małe córeczki w wieku 1 roku i 4 lat. Ludzie zaalarmowani płaczem dzieci zawiadomili służby ratunkowe. Na miejscu pojawili się strażacy, policjanci i pogotowie ratunkowe. Poszukiwania matki nie przyniosły rezultatu, strażacy zdecydowali się więc wybić szybę w pojeździe.

Policjanci z zielonogórskiej KMP wykonali wczoraj oględziny na miejscu zdarzenia, przesłuchali świadków. Z wstępnych ustaleń wynika, że dzieci przebywały w nagrzanym samochodzie ponad pół godziny. Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zostanie wszczęte postępowanie z art. 160 kk. Osobie, która naraża dzieci na takie niebezpieczeństwo – a jest zobowiązana do opieki nad nimi – grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. O zdarzeniu powiadomiono także Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Zielonej Górze oraz Ośrodek Pomocy Społecznej.

Temperatura na zewnątrz około godziny 16.00 osiągnęła ponad 30 stopni. Wewnątrz zaparkowanego samochodu z przyciemnionymi szybami z pewnością była wyższa. Dzięki reakcji przypadkowych przechodniów dzieciom nic się nie stało. Zadziwiające, że mimo wielu medialnych komunikatów kobieta postąpiła tak niefrasobliwie i pozostawiła maluchy w nagrzanym samochodzie. Gratulujemy wspaniałej postawy tym zielonogórzanom, którzy zareagowali wczoraj właściwie i powiadomili służby ratunkowe.

 

Powrót na górę strony